Podróżowanie najlepszą metodą nauki języka?
Czy faktycznie podróżowanie jest najlepszą metodą nauki języka?
To zależy. I tak, i nie. Weźmy pod lupę dwa skrajne przypadki:
1. Podróżujesz zagranicę z rodziną/ znajomymi, którzy mówią tylko po polsku. Jedyny moment, kiedy używasz języka to sytuacje w restauracji, w metrze, na recepcji itp.
2. Podróżujesz sam/a do koleżanki Hiszpanki. Gadacie cały czas po hiszpańsku w domu i poza nim.
Nie będę zadawać pytania, kto bardziej skorzysta językowo, bo odpowiedź jest oczywista. Pisałm tu o korzyściach z podróży, poczytaj.
Jednakże większość z nas znajdzie się w sytuacji nr 1. Czyli sporadycznie zagada do kogoś, o ile będzie taka okazja. Bo można też być na all inclusive i nie musieć mówić nic przez cały wyjazd.
Stwarzaj sobie okazje do mówienia!
Chcę Cię zachęcić, byś korzystał/a z każdej okazji, a przede wszystkim byś sobie te okazje sam/a stwarzał/a! Dziś, w czasach gdy wszystko jest samoobsługowe, czasem naprawdę trudno o żywy kontakt z drugim człowiekiem.
Bez wstydu!
Nie ma się czego bać! Wstydzisz się? Wyjdź ze strefy komfortu i wysil się. Nie ma się czego obawiać, bo taki kelner czy pani z recepcji zobaczą Cię raz w życiu i tyle! Najwyżej grzecznie dopytają lub poprawią Cię. To tylko korzyść dla Ciebie.
W jakich sytuacjach zagranicą byłaś/eś zmuszony mówić w języku obcym? Co było dla Ciebie najtrudniejsze?
Jeden komentarz
Pingback: