mieć hiszpański akcent.png
Hiszpański,  Lifestyle,  Wymowa

Mieć hiszpański akcent… czy to jest najważniejsze?

Jaki komplement usłyszany w Hiszpanii zawsze dodaje mi skrzydeł? Jak słyszę, że świetnie mówię po hiszpańsku i mam świetny hiszpański akcent, a mój rozmówca myślał, że jestem z jakiegoś kraju hiszpańskojęzycznego! Znowu to usłyszałam w tym roku, będąc w Hiszpanii i to serio najpiękniejszy dla mnie komplement!

Zwłaszcza, że nie mam w domu nativa ani nie mieszkam w kraju hiszpańskojęzycznym, a tym samym nie mówię z kimś po hiszpańsku każdego dnia. Sama do siebie już tak. Ze znajomymi od czasu do czasu.

Czy wyzbyłam się polskiego akcentu?

Wydaje mi się to zawsze nieprawdopodobne, bo przecież nie mam idealnego akcentu, popełniam błędy jak każdy. A jednak ciężką pracą czuję, że mówię coraz lepiej. I widocznie to słychać. Od Was też dostaję często wiadomości, że lubicie, jak mówię po hiszpańsku, że mój hiszpański akcent jest niecodzienny. Dziękuję za każdy taki komentarz!

Nie popełniam błędów. Serio?

A skąd wiem, że popełniam błędy? Bo o to pytam. Najgorzej to ma nauczyciel hiszpańskiego, bo sobie żyje wesoło, poprawia swoich uczniów i ma „życie jak w Madrycie”. Tymczasem wg mnie istotne jest też, aby czasem ktoś poprawił nas. I ja konsultuję czasem ze znajomymi to, jak mówię, nad czym muszę popracować i to wiem. Mówią, że błędów robię niewiele, ale czasem jak się zdarzy to jest to rodzajnik, czasownik ser/estar i nieprawidłowa intonacja w długich zdaniach (za długa przerwa w nienaturalnym miejscu czy jakiś fałszywy dźwięk).

Liczy się komunikacja czy perfeckcja? Zgubienie hiszpańskiego akcentu to powinien być cel sam w sobie?

Także każdy popełnia błędy i to jest normalne. Chyba nie ma takiej opcji by mówić idealnie. Nie znam takiej osoby. Ale też nie chodzi o ty, by mówić idealnie i mieć idealny hiszpański akcent. Liczy się komunikacja, nie perfekcja jak to mówi moja koleżanka Lucy z @anglojezycznie.

Też ważne jest, by stwarzać sobie okazje do mówienia i ćwiczenia akcentu. Na pewno nie unikać ich! Warto pamiętać o tym, o czym pisałam tu.

Uczę się hiszpańskiego od…

I nie piszę tego wszystkiego, żeby się chwalić, ale żeby powiedzieć Wam, że ciężką pracą można pokonywać granice swoich możliwości! Ale to naprawdę ciężka praca. Wypacowanie ładnego akcentu trwa latami! To są setki już, a raczej tysiące godzin spędzonych na nauce hiszpańskiego. Codziennie. Ale naprawdę codziennie. I proszę! Nie porównujcie się do mnie ani do nikogo innego, bo to kompletnie nie ma sensu! Ja uczę się hiszpańskiego od 2004 roku. To jest już 17 lat!!! A Ty?

Każdy z nas też ma inne cele językowe. Wyobrażam sobie, że ktoś kto zaczął dopiero naukę języka, chce się zwyczajnie umieć porozumieć. Na wyższym poziomie chcemy umieć swobodnie rozmawiać we wszystkich czasach itd.

Czy ja się jeszcze mogę czegoś nauczyć?

Mi została taka już ostatnia rzecz, nad którą praca to już takie szlifowanie diamentu, czyli mojego akcentu, ale zawsze jakaś bruzda pozostanie, bo tak do końca nie da się tego polskiego akcentu wyeliminować. Można być blisko, bardzo blisko. I poprawna wymowa i intonacja też są pięknym celem językowym, ale nie powinny być moim zdaniem tym jedynym i najważniejszym na początku drogi językowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona wykorzystuje pliki cookies jak każda inna strona. Więcej na ten temat przyczytasz w Polityce prywatności. Więcej informacji

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym serwisie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Czytaj więcej w mojej Polityce prywatności.

Zamknij